Nowa powieść Jerzego Pilcha oszałamia rozbuchaną wyobraźnią jak ze wspaniałego snu, nie tracąc nic z ironii, humoru, pikanterii i dystansu, za które uwielbiają go fani.
Niekończący się bal, na jaki narrator trafia do niejakiego Bezetznego – słynnego rozpustnika i prześmiewcy, znanego wszystkim Polakom – to bardzo polski bal. Romantyzm miesza się tu z cyrkiem, martyrologia ze sportem, a komunizm z seksem. Jest „dzień Wojska Polskiego i Niebieskiego, dzień Wniebowzięcia Matki Boskiej Sianokosów”. W taki dzień wszystko jest możliwe i coś strasznego, niczym w „Weselu”, wisi w powietrzu… Zdumiewająca książka o nas, naszych świętościach i paranojach, demonach i kompleksach, o skutkach abstynencji generała Jaruzelskiego, o dzisiejszej emigracji i oczywiście o kobietach…
SZUKASZ INNEJ KSIĄŻKI?
WPISZ TYTUŁ LUB AUTORA LUB TEMATYKĘ:
To jedyna powieść Pilcha, które nie do końca mi podeszła. Chyba nie za bardzo Pilch sprawdza się w takich alegorycznych opowieściach jak dla mnie.